Zwykle zaczyna się od rozmowy i spojrzenia w lustro, a potem wszystko zależy od miejsca. W Starych Tychach są salony, gdzie fryzjer zagaduje tak, jakbyście się znali od przedszkola. Potem szybka analiza kształtu głowy i pytanie, czy ma być z cieniowaniem czy „jak zwykle u szwagra”. Czasem dorzucą masaż karku, ale nikt tego głośno nie reklamuje. Bywa zaskakująco miło, zwłaszcza gdy nie planowało się nic szczególnego.