Jeżeli chodzi o planowanie czasu z dziećmi w Władysławowie, to nie chodzi tylko o zabawę. Chodzi o spokój. O to, żeby niczego nie musieć tłumaczyć w popłochu, żeby gdzieś pośrodku dnia dzieci złapały głębszy oddech. Tu, nad Bałtykiem, da się znaleźć przestrzenie, które nie przytłaczają i nie szarpią na emocjach. Wystarczy wiedzieć, gdzie nie iść.
Najlepsze miejsca w Władysławowie nie świecą neonami. Są rozsiane poza głównym deptakiem, tam gdzie króluje sosna, nie waty cukrowe. Ciche ścieżki w pobliżu lasów czy natura w okolicy Rozewia pozwalają dzieciom zdjąć z ramion ciężar hałasu. Nawet krótki wypad rowerowy w stronę dróżek nad klifem (tak, Rowerem aż po Rozewie) może okazać się spokojniejszy niż niejedna reklamowana atrakcja.
Bezpieczeństwo emocjonalne zaczyna się tu od pierwszego kroku brak tłumów znaczy mniej niekontrolowanych bodźców. Nie chodzi o to, by dzieci się nie ruszały, ale by ruch nie wiązał się z lękiem. Czasem najlepszy punkt dnia to Spacerek po Alei Gwiazd, gdy tłum już odetchnął, a wszystko jedno, kto patrzy.
Plan dnia nie powinien być napięty. Zbyt wiele punktów pod rząd i nawet dorosłemu człowiekowi robi się duszno. Lepiej zabrać przekąski, ciepły sweter (tak, Kurtka nawet w lipcu się przyda) i mieć luz w założeniach. Pół dnia w porcie? Dobrze. A potem wspólne lody. Lody z portu smakują najlepiej, a nikt nie musi już niczego gonić.
Wyjazdy dziecięce nie tracą na wartości przez to, że są ciche. Przeciwnie często wtedy powstaje najwięcej rozmów o niczym. A to są właśnie te chwile, które leczą. By uniknąć emocjonalnych kryzysów, warto rezerwować z wyprzedzeniem. Nawet coś tak prostego jak wcześniejsze bilety pozwala zaplanować dzień bez frustracji.
Im więcej konkretów przed wyjściem, tym mniej napięcia w trakcie. Pokazanie zdjęć, opowiedzenie jak wygląda teren, przygotowanie torby (ubrania na zmianę, woda, chusteczki) każdy z tych kroków może być kotwicą. Niewielką zmianą, która odmieni cały dzień. Dzieci, które doświadczyły chaosu, lepiej odnajdują się w przewidywalności.
Może nie wszyscy będą rozumieć, po co dzwonić do miejsca tylko po to, by zapytać, czy można gdzieś usiąść w cieniu. Ale właśnie takie pytania tworzą grunt pod spokojne emocje. W mieście takim jak Władysławowo, gdzie Wieczorne ognisko na Wschodniej to nie bajka, tylko realna propozycja warto włożyć ten wysiłek.
Nie wszystko musi błyszczeć, żeby przynieść efekt. Zwykła ławka nad morzem, obok której przechodzi rowerzysta i krzyknie coś wesołego, może być lepsza niż najdroższy bilet. Warto mieć kontakt z miejscem czasem miejscowi podpowiedzą więcej niż internet. I pamiętaj: Zaparkuj przy Biedronce i pieszo dojdziesz spokojniej niż próbując przeciskać się pod molo.
Gdy pada, świetnie sprawdza się Ocean Park przy Żeromskiego, gdzie pod dachem można zobaczyć modele wielorybów i interaktywne wystawy. Maluchy lubią salę z morskimi puzzlami, a starszaki próbują swoich sił na mini symulatorach. Czasami trafisz też na warsztaty z robienia soli morskiej albo quizy o zwierzętach. Warto mieć w torbie przekąski, bo dzieciaki nie chcą wychodzić.