Najwięcej radości dzieciaki mają w parku w Dąbiu koło Zielonej Góry. To miejsce to trochę taki miks klasycznych lunaparkowych atrakcji i zielonego piknikowego klimatu. Moja siostra mówiła, że jej syn wpadł w zachwyt po pierwszym przejeździe na mini rollercoasterze (a potem zaliczył go cztery razy pod rząd). Fajnie też, że mają strefę z hamakami i leżakami dla rodziców. Acha, przy większym wietrze zamykają niektóre atrakcje – dobrze mieć plan B.