zamknij
Niektóre rzeczy wyglądają cudownie na Instagramie, ale kiedy przyjdzie co do czego, ręka sama cofa się przy kliknięciu „rezerwuj". W Murzasichle takich ofert nie brakuje tylko że nie wszystko musi być ekstremalne albo grupowe, żeby było warte zapamiętania.
Murzasichle to jedno z tych miejsc, gdzie można odetchnąć, nie czując społecznej presji, żeby „wykorzystać czas maksymalnie". Tutaj można po prostu pójść na łagodny szlak, bez konieczności przypinania aplikacji sportowych. Na przykład podejścia w stronę Majerczykówki albo spacer szutrową drogą z widokiem na Nosal lekko, ale z uczuciem satysfakcji. Małe sukcesy. Górki lepsze od siłowni.
Po trasie zdarza się napotkać bacówki, gdzie serwują gorącą herbatę po spacerze albo klasyczne oscypki z kiermaszu. Bez tłoku. Bez spojrzeń. Można usiąść i po prostu być. Idealne na dzień, kiedy potrzebujesz pobyć poza siecią, ale niekoniecznie poza komfortem psychicznym.
Dla tych, którzy chcą spróbować czegoś nowego bez przygotowań, interaktywne miejsca edukacyjne w okolicach (czy to bliżej Zakopanego, czy z wypadem dalej) potrafią zaskoczyć na plus. Przypominają bardziej gry logiczne niż nudne prezentacje. Modele biologiczne, iluzje optyczne, zabawy dźwiękiem wszystko można dotknąć, przetestować i.. uśmiechnąć się nad sobą.
Wstęp to około 30-40 zł, czyli mniej niż wieczór przy pizzach. Często grupowe bilety wychodzą jeszcze taniej. Można podejrzeć lokalne oferty zniżek nawet jeśli się nie kupi, dobrze wiedzieć, że nie trzeba być bogatym, żeby mieć ciekawy dzień.
Dla osób, które szukają doświadczeń bardziej sensorycznych niż widowiskowych, Murzasichle i okolice oferują coś mniej oczywistego: sauny w drewnianych chatach i strefy SPA z widokiem na góry. Cisza, para, ciepło drewna. Lista dźwięków: skrzypiący śnieg, buczenie piecyka, kropelki spływające po zmrożonym oknie. W niektórych miejscach można zarezerwować wejścia indywidualne lub dla dwóch osób zero tłumów i żadnych selfie-sticków.
Dla chętnych, którzy wolą krótsze formy relaksu, są też lokalne zajęcia jogi i masaży, często w wersjach promocyjnych. Tutaj przydatna bywa zakładka sport i rekreacja wpisując tylko, co cię interesuje, da się zobaczyć, co można zrobić za ułamek ceny ze stolicy.
Dzień spędzony przy drewnianym stole, rozgrzewając dłonie o ceramiczny kubek i słuchając, jak starszy pan opowiada o skiturach w latach 90., też może być przygodą. Kolacja w rytmie dudy, z prostą kwaśnicą po nartach, bez formalności i oceniania garderoby. Nawet jeśli nie wiesz, co powiedzieć z początku, to po minucie jakby wszystko się układało samo. Serio, Wschód słońca jak malowany też się trafi, ale czasem to wieczory są cenniejsze.
Od poniedziałku do czwartku dużo łatwiej o rezerwację. A w piątek wszyscy w karczmie więc warto pomyśleć z wyprzedzeniem, nawet tylko dla siebie.
