Zazwyczaj zaczyna się od krótkiej rozmowy i pytania o oczekiwania. Potem mycie (czasem z masażem), konsultacja z lusterkiem i cięcie. W mniejszych salonach przy ul. Grunwaldzkiej nie jest rzadkością, że dostaniesz kawę w kubku z sercem i pytanie o weekend. Początki bywają stresujące, wiadomo. Ale dobrze trafiony fryzjer działa jak terapeuta. Gada, słucha. Na koniec człowiek patrzy w lustro i myśli: o, tak miało być.