Zorganizowanie czegoś fajnego w Białymstoku, co nie wyczyści kieszeni jeszcze przed weekendem, to sport sam w sobie. Ale nie ma nic lepszego niż zrobić idealny plan tani, efektowny i do tego tak, żeby każdy z ekipy był zadowolony. Da się. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie nie przepłacać i co da radę zrobić z bonusem typu pakiet dla grupy albo jeszcze lepiej: zniżka przy rezerwacji online. W końcu po coś się przeklikuje te wszystkie opinie i filtry z "najlepszy stosunek ceny do jakości".
W Białymstoku spokojnie przerobisz weekend pod dachem, który nadal robi wrażenie. Escape roomy wciąż rządzą, zwłaszcza kiedy uda się wyhaczyć jakiś motyw retro albo pokój z efektem "woow" za mniej niż 40 zł na osobę. Lokalne salony VR są bardziej budżetowe niż się wydaje często można dorwać opcje w pakietach, gdzie płacisz raz na osobę i działacie całą paczką. I bonus: zero zmartwień o pogodę nawet przy ulewie na Antoniuku czy śniegu na Wysokim Stoczku.
Jeśli ekipa nie chce zamykać się w czterech ścianach, rowery to złoto. Łączysz sport, przekąski z plecaka i chill na świeżym. Wokół Białegostoku spokojnie znajdziesz trasy, gdzie jazda nie wymaga wyczynu są postoje, a wypożyczalnie nie życzą sobie milionów. Trzeba tylko wcześniej zgrać, kto ma własny sprzęt, a komu wypożyczyć za te 30 zł dziennie i z głowy. Jasne, najlepiej wypaść w weekend, a po trasie obowiązkowo relaks na hamaku przy Dojlidach albo pączek u Gromko. Idealny deal: wysiłek + ciastko.
Dla bardziej sprecyzowanej logistyki warto spojrzeć na lokalne aktywności z rabatem. Czasem pojawiają się tam też zniżki na sprzęt czy wejściówki na trasy z przewodnikiem.
Nie trzeba wyjeżdżać do Malborka, żeby złapać vibe dawnych czasów. Lokalne miejsca z ekspozycją archeologiczną często robią dzień za 15-20 zł. W wakacje bywają festyny z pokazami szermierki i warsztatami rzemieślniczymi warto po prostu kupić bilety wcześniej, wtedy łatwiej kontrolować budżet i uniknąć wkurzających niespodzianek. Zresztą wszystko, co można zahaczyć na wspólne zdjęcie z rekwizytem i potem wrzucić w Stories, to +3 do oceny grupowej wycieczki.
W deszczowe dni nie trzeba się chować tylko w domu. Galerie sztuki współczesnej najczęściej mają wejście za złotówkę albo darmowe dni wiadomo, nie wszystko da się zrozumieć, ale robi wrażenie i wygląda świetnie w kadrze. Alternatywa to kawiarnia z planszówkami kawa, stolik, trochę wrzawy i strategia w dobrych cenach. W Parku Zwierzynieckim najlepiej się gada, ale jak pada, to skok na rundę Ticket to Ride działa równie dobrze.
Jak już się chce czegoś mniej oczywistego, to biwakowanie leśne nie kosztuje prawie nic. Gminy i Lasy Państwowe mają oznaczone strefy, gdzie można legalnie rozłożyć namiot bez żadnych kombinacji czy błagania o łaskę. Najwięcej wydajesz na dojazd i kolację w menażce. Ale czy brak Wi-Fi i gotowanie na palniku to nie jest ten klimat? Tylko nie zapomnieć termosu i sprawdzić lokalizację w Banku Danych o Lasach, zanim ruszysz. Potem już tylko Zimny kefir z rynku na Jurowieckiej i gotowe.
Piątek to kebab na Sienkiewicza, więc planując cokolwiek późnym popołudniem, lepiej unikać centrum tłok przekłada się na ceny. Rezerwacja wcześniej zawsze wychodzi taniej, a najlepiej jeszcze przed środy, wtedy często znikają najlepsze grupowe pakiety.
Najlepsze propozycje dla par w Białymstoku to wieczorne seanse w Kinie Forum, degustacja ceramiki i piwa rzemieślniczego w Browarze Północny oraz rejs kajakiem po zalewie w Dojlidach. Sesja ceramiki kosztuje ok. 120 zł za dwie osoby, a spływ kajakowy od 70 zł za parę. Luźna atmosfera, delikatne światło świec i lokalne smaki sprawiają, że jest romantyczniej niż w większości restauracji przy rynku.